Od początku lutego 2022 na rynku transportu międzynarodowego i nie tylko możemy zaobserwować bardzo ciekawą i dynamiczną, a dla firm transportowych ciężką sytuację. W dniu 26 stycznia 2022 r. została uchwalona ustawa o zmianie ustawy o transporcie drogowym, ustawy o czasie pracy kierowców oraz niektórych innych ustaw, która spowodowała drastyczne podniesienie kosztów wynagrodzenia kierowcy z uwagi na likwidację diet.
Biorąc pod uwagę takie zachwianie na rynku będziemy obserwować dwie tendencje.
Jedną z nich będzie można zaobserwować wśród firm, które działają w pełni legalnie. Biorąc pod uwagę bardzo małą marżowość branży, firmy te będą musimy przystąpić do renegocjacji cenowych wszystkich zawartych kontraktów. Mówimy tutaj o marży w wysokości 3-5%, bo taka właśnie jest najczęściej uzyskiwana w transporcie. Niestety ustawa została wdrożona z dnia na dzień, ponieważ została podpisana przez prezydenta w czwartek, a praktycznie od środy weszła w życie, więc czasu na zmianę i dostosowanie się do nowych przepisów przez wiele firm było naprawdę bardzo mało. Często długoterminowy kontrakt wyklucza zmianę ceny w tak, krótkim czasie.
Z czym to się wiąże?
Firmy transportowe będą musiały ponieść koszt przesunięcia czasu wejścia nowej ceny na siebie. Na czym to polega? Od 2 lutego 2022 r. koszt wynagrodzenia kierowcy wzrasta, więc jeśli firmie uda się wypertraktować podniesienie ceny, ale kontrakt mówi, że zmiana ceny nie może wejść w życie szybciej niż miesiąc, to przez ten miesiąc firma transportowa dołoży operacyjnie do każdego wykonanego przewozu jaki wykona w tym czasie około 5-8%, jeśli miała do tej pory jakąkolwiek marże. Przypominam, że ta sama sytuacja ma miejsce przy każdej znaczącej podwyżce cen paliw. W tej sytuacji będziemy też mogli zaobserwować podniesienie cen z dnia na dzień dla klienta detalicznego, jeśli takowego firma posiada, ale tutaj przesunięcie udźwigu jest znacznie mniejsze, bo maksymalnie około tygodnia. Jeśli chodzi o podwyżki w segmencie transportu to zdecydowanie rok 2022 będzie należał do takich. Mała marżowość branży cechuje się dynamiką zmian cen w przypadku wahań kosztów, a to właśnie na te wahania możemy liczyć w tym roku.
Druga tendencja to wejście firm transportowych w szarą strefę. Pamiętajmy jednak, że wszystkie działania jakie wchodzą w życie od kilku lat, a szczególnie od momentu COVID-19 powodują, że pętla kontrolingu szarej strefy coraz bardziej się zacieśnia. W kierunku tego trendu będziemy widzieli podążające głównie małe lub źle zorganizowane firmy, które przy zderzeniu z podwyżkami cenowymi i administracją jaka zgotował nam Pakietem Mobilności, czy systemem delegowania IMI, są zmuszone do ostateczności, żeby przetrwać. W związku z coraz bardziej prężnie i detalicznie działającemu kontrolingowi, w mojej opinii w pierwszym półroczu 2022, będziemy niestety obserwować trend ogłaszania upadłości dla tych firm.
Ten rynek w Polsce został w ostatnim okresie zdziesiątkowany, a otrzymuje kolejne impakty, które są pokłosiem „Czarnego Łabędzia”, jakim jest COVID-19 oraz wejściem w życie Pakietu Mobilności. Ten drugi poruszy nie tylko rynkiem transportu a jego skutki odczujemy zdecydowanie wszyscy w postaci jeszcze większej inflacji oraz przerwanych łańcuchów dostaw. Mówiąc krótko branża transportu osób i rzeczy po roku 2022 już nie będzie taka sama. Znacznie zmniejszy się szara strefa, będzie o wiele bardziej sformalizowana, a co będzie odczuwalne dla ostatecznego klienta? Na pewno cena, która będzie znacznie droższa!