Tysiące polskich podróżnych doświadczyło opóźnionych lub odwołanych lotów tuż przed świętami wielkanocnymi. Brak porozumienia między Państwową Agencją Żeglugi Powietrznej a kontrolerami ruchu lotniczego, niezmiennie odbija się negatywnymi komentarzami szczególnie w branży transportowej.
Chaos lotniczy, jaki spowodował brak wystarczającej liczby pracowników w dużej mierze sparaliżował polskie niebo i postawił pod znakiem zapytania setki połączeń, tym samym utrudniając podróże samolotem. Opóźnienia na warszawskim Okęciu sięgają nawet 3 godzin. Niestety na takie realia zostały narażone osoby które planowały (lub jeszcze planują) ten środek transportu.
Wysoki wskaźnik nieobecności kontrolerów lotów na lotniskach spowodowany przedłużonymi negocjacjami, doprowadził Urząd Lotnictwa Cywilnego do drastycznych działań. Czego efektem, w przypadku braku wspólnego stanowiska, będzie masowe odejście ponad 100 kontrolerów ruchu powietrznego w naszym kraju.
W dobrej sytuacji są podróżni, którzy oczekując na lot, mogą usłyszeć komunikat o zaledwie kilkudziesięciominutowym opóźnieniu. Oczekuje się, że niesprzyjające warunki nie ulegną poprawie w najbliższym czasie. „Agencja podejmuje niezbędne działania mające na celu zapewnienie obsad kontrolerskich oraz stabilizację sytuacji w kolejnych dniach” – zapewniła PAŻP.
Niestety w dobie minionych świąt wielkanocnych i zbliżających się wielkimi krokami wyjazdami na tzw. majówki czy dłuższe wyjazdy, okoliczności nie prezentują się w żaden sposób owocnie. A podróżni, planując długość lotu, są zmuszeni brać pod uwagę również dodatkowe czynniki:
- Przyjazd na lotnisko (co najmniej godzinę przed startem),
- Odprawa,
- Czynności organizacyjne na pasie startowym,
- Zejście z pokładu i odbiór bagażu,
- Przejazd z oddalonego lotniska do miejsca docelowego.
Kiedy mamy na myśli opóźnienia, musimy wziąć pod uwagę nie tylko wyjazdy prywatne, ale także i podróże służbowe. W obu przypadkach czas nie będzie grać na korzyść żadnej ze stron. Opóźnienia od kilkudziesięciu minut do kilku godzin, w tej sytuacji dla wielu mogą okazać się komfortem, porównując to z podróżnymi, którzy usłyszą z megafonów: „Lot odwołany”.
Idąc tym tropem, redakcja FLY4FREE podała w swoim komunikacie niepokojące dane:
„Na limit 160 operacji na dobę przypadają bowiem także starty i lądowania samolotów rządowych, loty wojskowe i humanitarne, a także transport cargo. W tej sytuacji ruch pasażerski z obu lotnisk może zostać ograniczony praktycznie do minimum.
Co z portami regionalnymi? W tym przypadku mamy lepsze wiadomości. Także nieoficjalnie udało nam się ustalić, że porty regionalne i linie lotnicze nie spodziewają się odwoływania rejsów po 1 maja nawet w przypadku braku porozumienia w PAŻP. Nie oznacza to jednak, że nie będzie kłopotów, bo operacje lotnicze działają jak naczynia połączone, więc problemy w Warszawie mogą spowodować efekt domina.
Przewoźnicy spodziewają się jednak w najgorszym razie wydłużenia opóźnień, które od kilku dni występują na wielu polskich lotniskach – PAŻP miał zapewniać linie lotnicze, że w regionach nie ma problemu z brakiem kontrolerów ruchu.”
Jaka jest zatem alternatywa?
Spojrzenie przez przysłowiowe ramię i prosty wybór pada na transport drogowy, podróż busem. Porównując do obecnej sytuacji na lotniskach i biorąc pod uwagę problemy z jakimi w ostatnich tygodniach boryka się rodzima żegluga powietrzna, wybór ten jest jak najbardziej racjonalny i optymalny, biorąc pod uwagę kwestie zaoszczędzonego czasu i pieniędzy.
Co więcej, bez wysiłku i co najważniejsze, czasochłonnych poszukiwań GTV BUS oferuje w swoim standardzie, podróż do Niemiec, Holandii czy Belgii w komfortowych warunkach z adresu, który wybiera Klient na podany przez niego adres. Dzięki zoptymalizowanym połączeniom międzynarodowym, czas potrzebny na dokonanie wszystkich czynności i dopełnienie wszystkich procedur związanych z lotem, jeżeli skrajnie nie ulega skróceniu to z całą pewnością pozostawia portfel podróżnego w lepszej kondycji, nie mówiąc już o zszarganych nerwach i mnóstwem (w tym przypadku nie potrzebnych) wyjaśnień.